Pocztówki z tłumaczeń: Sara Arilla w Saragossie, Hiszpania

28 listopada 2021

Zacznijmy od zabawnego faktu: "Saragossa" jest tak naprawdę hispanizacją "Caesaraugusta", rzymskiej nazwy miasta. Miasto, stolica Aragonii w północno-wschodnim regionie Hiszpanii, szczyci się bogatą historią, która sięga czasów przedrzymskich i fascynującymi zabytkami z okresu rzymskiego, mauretańskiego i chrześcijańskiego, od amfiteatru do Pałacu Aljafería do imponującej katedry i oczywiście bazyliki "El Pilar" (patrz zdjęcie na okładce), która dominuje na centralnym placu.

Obecnie miasto jest doskonałą mieszanką nowoczesności i kultury - w mieście mieszkał Goya - co sprawia, że jest to świetne miejsce do życia, mówi Sara Arilla, tłumaczka z języka angielskiego i francuskiego na hiszpański. Posiada wszystkie udogodnienia dużego miasta, nie będąc tak zatłoczonym jak Madryt czy Barcelona, podczas gdy jego lokalizacja daje łatwy dostęp do obu miast, jak również do Walencji czy Bilbao oraz Francji. Jest również wystarczająco małe, aby poruszać się po nim pieszo lub środkami transportu publicznego, dzięki szerokiej gamie ścieżek spacerowych oraz rozbudowanej sieci tramwajowej i autobusowej. Nie ma potrzeby, aby tłumacz pracujący w domu posiadał samochód... Panuje tu swobodna, prowincjonalna atmosfera, z mnóstwem zabawy w czasie corocznej dziewięciodniowej imprezy znanej jako Fiestas del Pilar, gdzie setki tysięcy ludzi przyjeżdżają z całego świata, aby ofiarować kwiaty Dziewicy Pilar. Wszystko to być może wyjaśnia, dlaczego Sara, która urodziła się w tym mieście, nigdy nie chciała go opuścić, nie licząc kilku krótkich pobytów za granicą.



Mieszka w odnowionej dzielnicy, w której odbywały się targi Expo 2008, teraz z mnóstwem zielonych przestrzeni wokół rzeki Ebro, największym parkiem w mieście i na wskroś nowoczesną atmosferą. Ścieżki spacerowe nad rzeką są idealne, jeśli chcesz odpocząć od zatłoczonych wąskich uliczek starego miasta. Jeśli chodzi o ludzi, znanych jako "Maños", Sara przyznaje, że są oni znani w całej Hiszpanii jako uparci - co jest być może jednym z powodów, które w pierwszej kolejności skierowały ją na tę ścieżkę zawodową.

Sara po raz pierwszy zarejestrowała się na ProZ.com we wrześniu 2012 roku, a w następnym roku stała się w pełni niezależnym i płacącym członkiem - to posunięcie, jak twierdzi, bardzo pomogło jej w znalezieniu pierwszych klientów. W ciągu siedmiu lat praktyki zdobyła umiejętności w zakresie tłumaczeń finansowych, prawnych i marketingowych, pracując głównie dla agencji w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Japonii i Chinach, a nie na rynku lokalnym, gdzie stawki są zazwyczaj niskie - tak niskie, że w większości przypadków nie opłaca się negocjować.


Swoje zamiłowanie do tłumaczeń wywodzi z lat dziecięcych. Już jako dziecko wyobrażała sobie, że jest tłumaczem. Ciotka z Londynu w bardzo młodym wieku otworzyła jej umysł na istnienie i magię innych języków, a ona sama udawała, że mówi po angielsku, wydając dziwne, wymyślone dźwięki. W wieku 8 lat Sara zaczęła uczęszczać na lekcje języka angielskiego w szkole podstawowej, a następnie w wieku 12 lat zaczęła uczyć się języka francuskiego.


W wieku 17 lat dzięki stypendium wyjechała na miesiąc do Irlandii, gdzie mieszkała u miejscowej rodziny i uczęszczała do szkoły. Dzięki temu miała dostęp do języka mówionego, o który trudno było w domu, co tylko pogłębiło jej miłość do tego języka.



Życie ma jednak to do siebie, że prowadzi nas nieoczekiwanymi ścieżkami, a brak wydziału językowego lub tłumaczeniowego na lokalnym uniwersytecie sprawił, że Sara skończyła studia ekonomiczne. Przez kilka miesięcy pracowała nawet w banku. Jak można sobie wyobrazić, dla kogoś, kto urodził się, by być tłumaczem, nie było to zbyt optymalne rozwiązanie, więc Sara zdecydowała się zapisać na kurs filologii angielskiej na odległość. Pobyty w Irlandii i Francji pomogły jej w szlifowaniu umiejętności. Potem przyszedł czas na studia magisterskie w zakresie tłumaczeń i decyzja o specjalizacji w tekstach finansowych i prawnych...

Dzień pracy zaczyna się przed 9 rano. Nie ma potrzeby używania budzika - tę funkcję doskonale spełniajądwa koty Sary.Po śniadaniu złożonym z płatków owsianych i czarnej herbaty oraz szybkim spojrzeniu na wiadomości w telewizji, zabiera się do pracy. Mimo, że do wyboru jest bogaty wachlarz lokalnych potraw (ternasco, borraja, migas, pollo al chilindrón), Sara częściej wybiera zdrową, wegetariańską kuchnię. Sjestę uważa za stratę czasu, więc pracuje do popołudnia - w tym kilka godzin tygodniowo uczy hiszpańskiego online. Praca nie kończy się aż do przerwy na siłownię wczesnym wieczorem, która pomaga jej się wyłączyć i oczyścić umysł.


Weekendy są przeznaczone na odpoczynek, choć pokusa, by dalej pracować, jest czasem silna. Mimo to, częściej można spotkać Sarę oddającą się swojemu ulubionemu hobby - tańcowi. W każdą niedzielę bierze lekcje kizomby, afrykańskiego tańca z Angoli, a także wychodzi na tańce towarzyskie.



Istnieją typowe problemy, z którymi musi się zmierzyć freelancer: praca w domu jest nadal raczej wyjątkiem niż regułą, a Sara ma to samo wyzwanie, co my wszyscy: przekonać ludzi - w tym przypadku nawet swoją mamę - że to jest właściwa praca. Nawet po 7 latach. Poza tym, freelancing w Hiszpanii nie jest łatwy - mnóstwo biurokracji i wysokie koszty, ale przynajmniej koszty życia w Saragossie są stosunkowo przystępne, a jakość życia jest bardzo dobra. Sara więc nie narzeka.


Raczej patrzy w przyszłość i dąży do dalszego rozwoju swojej firmy. "Jeśli twoje marzenia cię nie przerażają" - mówi - "nie są wystarczająco wielkie".



Jej profil na ProZ.com to: https://www.proz.com/translator/1658989

Pocztówki z tłumaczeniami są pisane dla ProZ.com przez Andrew Morrisa. Aby zamieścić pocztówkę, napisz do niego na andrewmorris@proz.com

Ta seria pokazuje różne konteksty geograficzne, w których żyją tłumacze, oraz jak wygląda normalny dzień pracy w każdym z tych miejsc. Chodzi o to, by pokazać, jak wygląda praca tłumacza i tłumaczenie na całym świecie.

Poprzednie pocztówki z tłumaczeń

image

Wojciech Kowal

Redakcja lingua-projekt.pl